Marsz w rocznicę śmierci Jana Pawła II – 2 kwietnia 2023. 14 kwietnia 2023 20 marca 2023 przez admin. Udostępnij: Tweet; Print; Kategorie AKTUALNOŚCI. Pontyfikat Jana Pawła II wniósł bardzo dużo, ale wymaga krytycznej refleksji - powiedział w "Faktach po Faktach" publicysta Tomasz Terlikowski. Dodał, że "jak każdy był człowiekiem Modlitewne czuwanie na Placu Piłsudskiego w Warszawie i uroczystości pod Oknem Papieskim w Krakowie to niektóre z obchodów rocznicy śmierci Jana Pawła II. We wtorek, 2 kwietnia, przypada 14. rocznica śmierci Papieża Polaka. Karol Wojtyła został wybrany na urząd piotrowy przez drugie Konklawe w 1978 roku. 18. rocznica śmierci Jana Pawła II. Papież Polak przed laty odwiedził Białystok. Zobacz archiwalne zdjęcia z wizyty Ojca Świętego . Tomasz Dworzańczyk. 2 kwietnia 2023, 6:00 7. Ośmioletni chłopiec odniósł poważne obrażenia w wyniku wypadku, do którego doszło w środę wieczorem na ul. Lubartowskiej w Lublinie – poinformowała policja. 2 kwietnia 2005 roku odszedł papież Jan Paweł II. W 16. rocznicę jego śmierci prezentujemy archiwalne zdjęcia z kolekcji Narodowego Archiwum Cyfrowego. Czuwanie rozpocznie się o 21.00. Symboliczną kulminacją będzie 21.37, czyli godzina śmierci św. Jana Pawła II. Organizatorami modlitewnego spotkania są: duszpasterstwo Polaków w Rzymie, działające przy kościele świętego Stanisława, przy Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz przy kościele świętego Mikołaja w Ostii, a także Fundacja Jana Pawła II w Watykanie. W niedzielę, 2 kwietnia przypada 18. rocznica śmierci jednej z najbardziej wpływowych postaci XX wieku, człowieka o nieskończenie wielkim i życzliwym sercu - 264. papieża Jana Pawła II, pierwszego w historii pochodzenia słowiańskiego. W niedzielę o godzinie 15:00 ulicą Piotrkowską przeszedł marsz jego pamięci. Jana Pawła II. 18. rocznica śmierci św. Jana Pawła II. 18 lat temu, 2 kwietnia 2005 roku zmarł papież Jan Paweł II. Świat na chwilę chyba stanął i wyciszył się. Przypadająca w niedzielę (2.04) osiemnasta rocznica śmierci Jana Pawła II nie jest oficjalnie obchodzona w Watykanie: od beatyfikacji dedykowanym polskiemu papieżowi 16 lat temu, 2 kwietnia 2005 roku zmarł papież Jan Paweł II. Świat na chwilę chyba stanął i wyciszył się. Przypadająca w piątek (2.04) szesnasta rocznica śmierci Jana Pawła II nie jest oficjalnie obchodzona w Watykanie: od beatyfikacji dedykowanym polskiemu papieżowi dniem, ustalonym przez papieża Benedykta XVI, jest 22 października, kiedy przypada jego wspomnienie liturgiczne. W tym roku w Niedzielę Palmową, 2 kwietnia, przypada 18. rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Tego dnia będzie można bezpłatnie zwiedzić Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Wilanowie. W przededniu rocznicy odbędzie się koncert w Świątyni Opatrzności Bożej foe5Yf7. fot. kwietnia 2022 11:59/w Kościół Radio MaryjaPrzypada dzisiaj 17. rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Do Domu Ojca Papież Polak odszedł 2 kwietnia 2005 o godz. Śmierć św. Jana Pawła II zakończyła jeden z najdłuższych pontyfikatów w historii Kościoła. Papież Polak zasiadał na Stolicy Piotrowej ponad 26 lat. Mimo upływu czasu nauczanie św. Jana Pawła II nie traci na aktualności, a wręcz przeciwnie staje się ono coraz bardziej wyraziste – zwraca uwagę ks. prof. Piotr Roszak. Teolog wskazuje, że jednym z najważniejszych jego aspektów jest wezwanie katolików do aktywności w życiu społecznym i bycia świadkami Chrystusa w swoim otoczeniu. Wciąż niezwykle aktualne jest także przesłanie o „cywilizacji życia”. – W wymiarze społecznym, gdy jesteśmy świadkami wojny i deptania godności człowieka słowa św. Jana Pawła II o cywilizacji i kulturze ochrony życia są czymś więcej niż rozstrzygnięciami konkretnych zdarzeń w jego czasach. Papież Polak mówił o wysiłku, aby budować życie w oparciu o godność każdego człowieka bez względu na jego pochodzenie, rasę, religię i wyznanie. Chodzi o budowanie cywilizacji w oparciu o wartości ewangeliczne – podkreśla ks. prof. Piotr Roszak. Dzisiaj przypada 17. rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Papież Wojtyła odszedł do Domu Ojca o godz. a żegnały go tłumy osób zgromadzonych na Placu Św. Piotra, a także łączących się z Nim duchowo na całym świecie. Św. Janie Pawle II, módl się za nami! — EpiskopatNews (@EpiskopatNews) April 2, 2022 Nauczanie polskiego Papieża promuje i upowszechnia Akademia Kultury Społecznej i Medialnej. Toruńska uczelnia w ofercie studiów podyplomowych posiada kierunek Dziedzictwo myśli Jana Pawła II. [zobacz więcej] Przypominamy, że w związku z rocznicą, dziś w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu można zyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. Toruńskie sanktuarium włącza się także w nabożeństwa [pierwszych sobót miesiąca]. Nabożeństwo wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi odbędzie się o godz. i po Mszy św. wieczornej. RIRM Pomnik Jana Pawła II stoi w Gorzowie na placu nazwanym jego imieniem. Lubuski Urząd WojewódzkiW sobotę 2 kwietnia mija 17 lat od śmierci Jana Pawła II. Z tej okazji wojewoda lubuski Władysław Dajczak złożył kwiaty pod pomnikiem papieża na gorzowskim Dzisiaj obchodzimy 17. rocznicę śmierci naszego papieża, św. Jana Pawła II. Jest to dla mnie, jako Polaka i katolika, dzień szczególnej refleksji. Z ogromnym wzruszeniem wspominam szczególne okoliczności, kiedy miałem zaszczyt osobiście zobaczyć i wysłuchać Jana Pawła II - mówi Władysław Dajczak, wojewoda lubuski. W sobotę 2 kwietnia tuż po wybiciu południa złożył kwiaty pod pomnikiem Jana Pawła II. Stoi on niedaleko kościoła Pierwszych Męczenników Polski na gorzowskim Manhattanie - w miejscu, w którym 2 czerwca 1999 papież spotkał się z wiernymi diecezji Lubuszan z Janem Pawłem II [ZDJĘCIA]- Pontyfikat naszego papieża zmienił nie tylko oblicze Polski, ale również całego świata. Pozostawił po sobie nauczanie, które pomimo upływu lat pozostaje wciąż aktualne, a także w szczególny sposób porywał młodzież, która nazywała siebie pokoleniem JPII - mówi wojewoda. - Dzisiaj, w rocznicę śmierci papieża oddajemy mu hołd. Wielkiemu człowiekowi, papieżowi przełomów, myślicielowi, za to co dla nas zrobił. Warto też wspominać jego słowa, które odnoszą się do znaczenia wolności w naszym życiu. Mając w pamięci to, co się dzieje niedaleko nas w Ukrainie, tę potworną zbrodniczą wojnę. Papież mówił, że „wolność jest człowiekowi dana i zadana, by ukazywała prawdę o dobru”. Warto do tego wracać i warto to wspominać - mówił pod pomnikiem Władysław ofertyMateriały promocyjne partnera O godz. 20 w pokoju Ojca Świętego rozpoczęła się Msza św. z uroczystości Bożego Miłosierdzia pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza, którą koncelebrowali kard. Marian Jaworski, kard. Stanisław Ryłko i abp Mieczysław Mokrzycki. W czasie tej liturgii udzielono Janowi Pawłowi II świętego wiatyku i raz jeszcze sakramentu namaszczenia chorych. Ostatnie godziny Ojca Świętego upłynęły na nieustannej modlitwie wszystkich osób towarzyszących mu w pobożnym konaniu i we współudziale w modlitwie tysięcy wiernych zgromadzonych od wielu godzin na Placu św. chwili zgonu Jana Pawła II obecni byli obaj sekretarze osobiści Ojca Świętego: kard. Stanisław Dziwisz i abp Mieczysław Mokrzycki; kard. Marian Jaworski, kard. Stanisław Ryłko, ks. prof. Tedeusz Styczeń, trzy polskie zakonnice służebnice Najświętszego Serca Jezusowego, pracujące w apartamentach, ze swą przełożoną s. Tobianą Sobódką na czele; lekarz osobisty Papieża doktor Renato Buzzonetti wraz z dwoma lekarzami: Alessandro Barellim i Ciro D'Allo oraz dwaj dyżurujący potem przybyli kardynał sekretarz Stanu Angelo Sodano, kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego kardynał Eduardo Martínez Somalo, substytut sekretarza stanu arcybiskup Leonardo Sandri, wicekamerling kard. Paolo Sardi. Potem dołączyli kard. Joseph Ratzinger, dziekan Kolegium Kardynalskiego i kardynał Jozef Paweł II jest teraz w chwale BogaChcemy wierzyć, że Jan Paweł II jest teraz w chwale Boga - powiedział kard. Leonardo Sandri, który przekazał wiernym wiadomość o śmierci Papieża. Kard. Sandri powiedział "Dziś wieczór czujemy się osieroceni, chociaż wiara mówi nam, że Papież żyje w Panu". "Chcemy wierzyć, że Jan Paweł II jest teraz w chwale Boga, przyjęty w domu Ojca i blisko Jezusa Chrystusa, zmartwychwstałego i żywego" - powiedział argentyński zakończenie różańca, odmawianego w sobotni wieczór przez dziesiątki tysięcy wiernych, na Placu św. Piotra pojawił się kardynał Angelo Sodano. Poprowadził on "De profundis", modlitwę za zmarłych, a następnie zaintonował Requiem i Salve Regina, po czym udzielił obecnym błogosławieństwa. Przed południem kard. Sodano przewodniczył Mszy św. za zmarłego Papieża w niedzielę Bożego Miłosierdzia, święto wprowadzone pięć lat wcześniej przez Jana Pawła śmierciKard. Stanisław Dziwisz: Jan Paweł II był przytomny niemal do końca...Jan Paweł II niemal do ostatniej chwili życia był przytomny, słyszał modlitwy wiernych zebranych na Placu św. Piotra, a przed śmiercią wypowiedział słowa "Totus Tuus" - ujawnił osobisty sekretarz Ojca Świętego, kard. Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla włoskiej telewizji Canale 5. "W tych ostatnich chwilach, gdy byliśmy przy nim, widzieliśmy, że śmierć była dla niego jakby przejściem z jednego pokoju do drugiego, z jednego życia w drugie. W tych dniach słychać było wszystko: plac, modlitwy, śpiewy, okrzyki, obecność młodzieży. On zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ był przytomny do końca, prawie do końca. Także ostatniego dnia, w sobotę, był bardzo przytomny" - stwierdził metropolita o ostatnie słowa Jana Pawła II, kard. Dziwisz odpowiedział: "Na pewno «Totus Tuus», słyszałem to osobiście, a także, na końcu, po południu - ale to słyszała jedna z sióstr, które były blisko - powiedział: «Pozwólcie mi odejść do Pana»"."W tych ostatnich godzinach jego życia w domu panował ogromny spokój: On wiedział, że jego przeznaczeniem był Pan. Żadnego lęku, wielki spokój. Ostatniego dnia poprosił, by całymi godzinami czytano mu Ewangelię. Ostatniego dnia ktoś z nas czytał Ewangelię według świętego Jana, po czym odprawiliśmy Mszę św., ponieważ przyszła nam do głowy natchniona myśl: odprawić Mszę ku czci Bożego Miłosierdzia, nadchodziły bowiem sobota i niedziela Miłosierdzia Bożego. Odprawiliśmy tę Mszę około ósmej i daliśmy Ojcu Świętemu wiatyk, kilka kropli Przenajdroższej Krwi. Ewangelia była bardzo piękna: «Pan przyszedł do wieczernika». Modliliśmy się bardzo: «Niech Pan przyjdzie w tym momencie». A potem trwaliśmy do ostatniego uderzenia serca, kiedy doktor Buzzonetti powiedział: «Odszedł do domu Pana», nie odmówiliśmy: «Wieczny odpoczynek», ale zaśpiewaliśmy «Te Deum». Nie żałoba, ale dziękczynienie. On napisał w swoim testamencie, aby także jego śmierć przyczyniła się do dzieła ewangelizacji" - opowiadał abp koniec wywiadu metropolita krakowski wspomniał o cudach, przypisywanych Janowi Pawłowi II już za życia. "Mogę tylko powiedzieć, że Ojciec Święty nie chciał o tym słyszeć, mówił, że «cuda czyni Bóg, nie ja. Ja modlę się, to tajemnice, nie wracajmy już do tego tematu»". Arcybiskup przyznał, że on także nie zapisywał ich w swym dzienniku, prowadzonym od początku pontyfikatu. "Myślę, że wszyscy wiedzieli, że mają do czynienia ze świętym. Dlaczego młodzież szła za nim? Ponieważ szukała Boga za jego pośrednictwem. Myślę, że młodzi ludzie odkrywali Boga przez kontakt z nim. Jak to inaczej wytłumaczyć? Młodzież szukała Pana, nie Jana Pawła II. Odnajdowała Go w kontakcie z nim. Przynajmniej ja tak to sobie tłumaczę" - zakończył rozmowę kard. Stanisław Dziwisz.(Streszczenie fragmentów wywiadu udzielonego przez abp. Stanisława Dziwisza dla telewizji Canale 5 premiera Silvio Berlusconiego (wyemitowanego 26 sierpnia 2005 r.). Rozmowę z nowym metropolitą krakowskim w kurii przy ulicy Franciszkańskiej w Krakowie przeprowadziła Marina Ricci, siostra filozofa i ministra kultury Włoch Rocco Buttiglionego).Ks. prof. Tadeusz StyczeńOstatnie chwileW momencie kiedy Ojciec Święty skonał, dostrzegłem niezwykły kontrast. Jeszcze niedawno ten niezwykły ból na jego twarzy. To skrępowanie przyrządami, które miały pomóc przedłużyć mu życie. On, który widzi swoją wierność Ojcu przez to, że służy, ale służąc ma prawo, żeby mu nie skracać drogi cierpienia do Ojca. Byłem świadkiem, jak podnosił ręce skowane. Czy nie prosił Ojca: bo jeśli to jest rzeczywiście dość, to chyba niech moi opiekunowie - jacy dobrzy, byłem tego świadkiem - rozumieją i to, że ja mam prawo oddać życie, a nie zatrzymywać życie, że Ty jesteś tym, który rozstrzyga. I te ręce, które oglądał cierpiący Papież i wysoko podnosił, jak gdyby siostry i bracia, ta twarz cierpiącego, uległa, chyba słowo właściwe jest - pojawiła się na niej, jak gdyby z impulsu Tego, który konając skonał, ta twarz pojawiła się nieoczekiwanie jako twarz kogoś uśmiechniętego, skłoniona w stronę poduszki, która wyglądała - ja wiem? - jak baranek czy owieczka, i uśmiechnięty w tamtą stronę tak stygnął. Nikt nie śmiał interweniować, wszyscy czekali z całą procedurą obowiązującą. Ja nie wytrzymałem. Miałem w kieszeni dwa różańce, dotknąłem rąk, delikatnie mi powiedziano, że nie wolno, bo już ciało podlega zabiegom, zaraz potem wykonywanym dyskretnie, ale zgodnie z obowiązkami. A ja przecież ciągle widziałem - i uważam, że chyba lepiej ode mnie osoby, siostry zakonne, siostra pielęgniarka, chyba geniusz kobiety na tym polega, że odczytywały lepiej ode mnie ten uśmiech, który jak gdyby nie konał, ale pozostawał żywy, coraz bardziej wymowny. Tracił linię, charakter poduszki, na której oparło się oblicze zmarłego i wyglądało, jak gdyby spotkanie ocalonej owieczki czy ocalonego baranka. I w tym momencie jak gdyby odpowiednie stopnie tego, więcej, że oto wykonał wielkie zadanie ten, któremu powierzono zadanie pasterza, ze względu na które to zadanie jednak Bóg Ojciec postawił mu skrajnie wielkie wymagania. Chodzi o to, żeby wyrównać wielkość sprzeniewierzenia się tych owieczek w taki sposób, żeby trafiło to do nich, żeby wiedziały na czym polega ich w tym czasie, kiedy pojawiły się na placu te odgłosy, nie sposób było inaczej to wiwatowanie tam przeżywać, jak - chociaż oni jeszcze nie wiedzieli o zgonie, nikt ich do tego nie prowokował. I właśnie to on ich tak zainspirował, że z własnej inicjatywy przyszli, tworzyli grupki, z tych grup stworzyła się jedność wołająca i ciesząca się, że mają tak wiernego pasterza i że jego wierność polega na tym, że stawia im ogromne wymagania! Chodzi o identyczność, to trzeba zapamiętać, jako wymóg tego, że się jest sobą. Pamięć i tożsamość. Zostaje cena okupu za to wszystko i uśmiechnięty dalej przy tym wszystkim twarz, twarz zupełnie innego człowieka niż ten, którym był dzień przedtem, dwa dni przedtem. Jeszcze wiele dni przedtem, kiedy w jego kaplicy po wielu latach zaśpiewałem znowu Exultet, ten hymn o winie szczęśliwej, która stała się powodem przyjścia Odkupiciela. Poproszono mnie, żeby to zaśpiewać po łacinie. Ojciec Święty wszystkiego tego mógł jeszcze wysłuchać i cieszył się, to było jest ta sama młodzież, a równocześnie czy wolno powiedzieć młodzież? Przecież tu chodzi o kogoś, kto z osobna jest kimś zupełnie niezwykłym, nieporównywalnym z nikim drugim, jest poniekąd absolutem osobowości, to znaczy osobności. Tak, wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi, a jednocześnie dla Boga bez ciebie konkretnego cały ten świat dla Niego nie byłby tym samym światem, dlategoś jest! Bóg jest zazdrosny o ciebie. Uwierzmy w tę miłość do wszystko jest jakąś wielką harmonią radości w tym bólu, z powodu którego ja, byłem tak blisko, powiedziałem "nie", gdy mnie poproszono o wywiad, tłumacząc się tym, jeszcze w Rzymie, że ktoś, komu umiera ojciec i on jest przy tym, nie mówi do telewizji o biegnie, emocje słabną, ale chodzi o taką wielką prawdę, która polega na tym, że w pewnych istotnych momentach przeciwieństwa chodzą razem, nie wykluczają się, ale stanowią jakieś specyficzne "i". I dlatego ja kończąc, chcę się z wami podzielić tym, że nam nie wolno nie radować się z tego, że odszedł taki ojciec, ale równocześnie, że wolno też, trzeba zapłakać, że go już nie ma. Dopiero wtedy jest pełnia i umiejmy walczyć w sobie o tę równowagę. Żeby to było jakimś przyczynkiem, kim Bóg Ojciec jest w stosunku do nas, skoro nam swojego Syna dał, by w ten sposób, nikogo nie gwałcąc, skłonił człowieka, by sam wybrał tego, który jest jego ojcem. Tego, który jest jego Ojcem, dał swojego Syna nam ludziom za brata. Oczekuję, żebyśmy z tym szli do naszych domów, i roznosili radość okupując ją świadomością cierpienia i braku, i pustki, że jego nie ma, że jest tam. Ale on się tak nam zjawił w tym cierpieniu, w tym bólu, który czuł do końca! Do końca umiłowawszy ich na tym świecie, do końca ich umiłował. Do tego stopnia, że została dopełniona jakaś nieskończona miara, i w związku z tym ta pustka otwiera miejsce na niewyczerpaną, głęboką radość. I żyjmy tą radością. To jest dzień radości, dzień zmartwychwstania. Dzień, który dał nam wszystkim Pan.(Publikowane fragmenty świadectwa, ks. prof. Tadeusz Styczeń wygłosił 5 kwietnia 2005 r. w kościele akademickim w Lublinie na zakończenie Mszy św. z okazji 50-lecia swoich święceń kapłańskich. Eucharystii przewodniczył biskup pomocniczy lubelski Mieczysław Cisło.)Osobisty lekarz Papieża - dr Renato BuzzonettiJan Paweł II przypominał mi ChrystusaUmierający Jan Paweł II przypominał mi Chrystusa, z tą różnicą, że Chrystus na krzyżu mógł mówić, Papież zaś odchodził w milczeniu. Tą refleksją podzielił się z rzymskim dziennikiem "La Repubblica" doktor Buzonetti podkreślił, że jako specjalista w dziedzinie gastroenterologii i hematologii, zdaje sobie sprawę ze śmiałości swego porównania, ale nie potrafi tego wyrazić inaczej. 81-letni włoski lekarz Ojca Świętego towarzyszył mu od początku pontyfikatu do ostatniej chwili."Daleki jestem od ulegania pokusie tego rodzaju porównań, takie jednak miałem wrażenie w dniach, które spędziłem w pokoju Ojca Świętego", powiedział papieski lekarz osobisty. "Chrystus z krzyża mógł przemówić do swoich oprawców, do apostołów, do Matki Bożej... . Ojciec Święty nie był w stanie wymówić ani słowa przed odejściem... . Można go jednak było doskonale zrozumieć. Owszem, to długie, niekończące się milczenie cechowało w mistrzowski sposób końcową lekcję jego nadzwyczajnego pontyfikatu. Przemawiał spojrzeniem, łagodnością oczu, poddaniem się typowym dla wielkiego mistyka, stawiając w centrum światowego zainteresowania swój fizyczny ból, i zrozumiano go".Doktor Buzzonetti zarzucał jednocześnie mediom "hałas wokół cierpień Papieża". "Czasem należało wykazać więcej szacunku dla choroby Ojca Świętego. Mam tu na myśli przede wszystkim niepowstrzymaną pogoń medialnego cyrku za tym, by 'opowiedzieć' o tym, co działo się na trzecim piętrze Pałacu Apostolskiego czy w klinice Gemelli". Włoski lekarz odmówił ujawnienia jakichkolwiek szczegółów na temat choroby, która była przyczyną śmierci Papieża. Zapewnił, że wraz z kolegami uczynił wszystko, by mu pomóc. Była to - jak podkreśla - dla niego osobiście "niepowtarzalna lekcja zawodu i życia, za którą bez ustanku będę dziękować Bożej Opatrzności, która dała mi spotkać takiego Papieża jak Jan Paweł II".oprac. tom (KAI) / Warszawa